poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział 12

     Rano obudziły mnie krzyki Martyny, która panikowała, że spóźni się na zajęcia. Biegała po mieszkaniu w poszukiwaniu rzeczy, które nagle w niewyjaśniony sposób nie znajdowały się na swoim miejscu. 
     Podeszłam do okna i odsłoniłam roletę, by wpuścić do środka trochę światła. Pogoda była wyjątkowo paskudna... no, ale czego można się spodziewać w październiku. Krople deszczu biły w szybę, a porywisty wiatr zdmuchiwał z drzew kolorowe liście. Pojawiła się też gęsta, mleczna mgła, która uniemożliwiała podziwianie krajobrazu śpiącej Bydgoszczy.
     Otworzyłam szafę i ze smutkiem spojrzałam na letnią sukienkę w kwiaty, którą założenie w taką pogodę byłoby istnym samobójstwem. Wybrałam zestaw na dzisiejszy dzień i udałam się do łazienki. Do wanny nalałam gorącej wody i dodałam mój ulubiony olejek do kąpieli, który sprawił, że na powierzchni pojawiły się piętra piany, a pomieszczenie wypełnił zapach cytrusów. Zanurzyłam się w wodzie, zamknęłam oczy i pogrążyłam się w marzeniach, które jeszcze do niedawna wydawały się dla mnie nierealne. Nie zaskoczę nikogo, jeżeli powiem, że myślałam o Dawidzie. Nikt inny nie błądził po mojej głowie już od dobrych kilku miesięcy. Wspominałam nasze wczorajsze spotkanie, które było dla mnie czymś nieprawdopodobnym. To dziwne, że wszystko co dzieje się ostatnio w moim życiu, ma związek z Dawidem. Tak jakby los chciał, żebyśmy byli blisko siebie...
     Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk burczącego telefonu, który oznajmiał, że dostałam sms-a. Uśmiech wstąpił na moją twarz, gdy tylko zobaczyłam nadawcę wiadomości. 


"Obudziłem Cię? Mam nadzieję, że nie. Chciałem tylko zapytać czy pamiętasz o dzisiejszym meczu. Byłbym bardzo szczęśliwy, gdybyś się na nim zjawiła... To jak, będziesz?"

     O cholera! Na śmierć zapomniałam o tym, że Dawid zapraszał mnie wczoraj na mecz. Bardzo chciałam pójść, ale grafik na dzisiejszy dzień był dość napięty i miałam wątpliwości co do tego czy wyrobię się zjawić się na dzisiejszej batalii siatkarzy z Bydgoszczy. Mimo braku czasu postanowiłam, że postaram się dotrzeć na mecz. Nie mogłam przecież zawieść Dawida...

"Nie śpię już, nie martw się. Mam wątpliwości, co do tego czy zdążę na czas, ale zrobię wszystko by pojawić się na meczu. Zadowolony?"

     Wysłałam wiadomość, a na odpowiedź nie musiałam długo czekać. Po dosłownie minucie mój telefon znowu dał o sobie znać.

"Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę. Już nie mogę się doczekać, kiedy znowu Cię ujrzę. Do zobaczenia! Pamiętaj - 18:00 na hali!"

     Wyszłam z wanny i obwiązałam się ręcznikiem. Natarłam ciało moim ulubionym, waniliowym balsamem, włosy pozostawiłam w lekkim nieładzie, ubrałam się we wcześniej przygotowany zestaw i wykonałam makijaż. Udałam się w kierunku kuchni, aby przygotować coś na ząb. Padło na moją ulubioną sałatkę, a którą przepis lata temu dała mi Karolina. Szybko wyrzuciłam z pamięci te wspomnienie, jak i osobę z nim związaną. Usiadłam na kanapie w salonie i bezsensownie gapiłam się w ekran telewizora, popijając kawę oraz pochłaniając porcję sałatki. Nawet nie wiem, jak to się stało, ale kompletnie straciłam poczucie czasu i nim się obejrzałam, zegar wskazywał już 14:00, a do drzwi pukał pierwszy uczeń.
     Zmęczona trzygodzinną nauką dzieciaków, opadłam na kanapę zawaloną papierzyskami i różnorakimi podręcznikami oraz zeszytami. Przymknęłam oczy i delektowałam się ciszą, ale nie dana mi była chwila odpoczynku, ponieważ usłyszałam dźwięk przychodzącego sms-a. Zwlokłam się z sofy i leniwym krokiem pomaszerowałam do przedpokoju.


"Kim jest dla Ciebie ten mężczyzna, z którym się wczoraj spotkałaś?! Lepiej trzymaj się od niego z daleka, bo oboje tego pożałujecie!"

     Przeczytałam wiadomość od nieznajomego nadawcy chyba pięć razy. To jakiś żart, tak? Czyżby jakaś psychofanka Dawida widziała nas wczoraj i w jakiś magiczny sposób zdobyła mój numer, by pogrozić mi i uświadomić, że staje na drodze jej wielkiej miłości? Zaśmiałam się pod nosem, a strach i przerażenie schowałam głęboko w kieszeń, bo sama nie chciałam się sobie przyznać, że wystraszyłam się takiej głupoty. Trochę zbagatelizowałam tą wiadomość i wolałam się nią nie przejmować.
     Spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy, założyłam płaszcz oraz buty i wyszłam z mieszkania. Wybiegałam właśnie z klatki schodowej, gdy wpadłam na średniego wzrostu mężczyznę, którego twarz od razu poznałam.
- Daniel?!
- Olga? Co tu robisz? - powiedział, a na jego twarzy malował się uśmiech. - Ale niespodzianka! Nie spodziewałem się, że cię tu spotkam!
- Przeprowadziłam się ze stolicy, właśnie tutaj... a ciebie co sprowadza do Bydgoszczy?
- Yyy... mam sprawę do załatwienia. No i przyjechałem odwiedzić kumpla. - odpowiedział tak, jakby sam nie był pewny tego co mówi.
- Słuchaj, muszę już lecieć. - zerknęłam na zegarek. - Jak kiedyś jeszcze będziesz gdzieś w pobliżu to dzwoń, pogadamy o starych czasach. - pomachałam mu na pożegnanie i ruszyłam w drogę. Byłam zszokowana nie tylko tym, że spotkałam tu Daniela, ale też tym, iż minęła mu już ta złość, po tym jak odtrąciłam jego uczucia. 
     Dotarłam na halę dosłownie w ostatniej chwili. Usiadłam na miejscu i przyglądałam się rozpoczynającemu się widowisku. Kiedy piłka została wprawiona w ruch, poczułam małe ukłucie w sercu. Przypomniałam sobie siebie sprzed kilku miesięcy, kiedy tak samo, jak oni stałam na boisku w klubowym ubraniu z piłką w ręku i zdobywałam punkty dla mojej drużyny. "Olga nie myśl o tym" - powtarzałam sobie po cichu, by zapomnieć o bolącym wspomnieniu.
     Chłopcy bardzo się starali, ale po niecałych dwóch godzinach przegrali 1:3. Nie mogłam patrzeć na zmartwioną minę Dawida i szybko ruszyłam w jego stronę by być teraz przy nim, bo z własnego doświadczenia wiedziałam, że pomaga.
- Przykro mi z powodu przegranej. Nie martw się, przed wami jeszcze sporo meczów. - pocieszałam zasmuconego Dawida. - Chyba przynoszę wam pecha...
- Nawet tak nie mów. Przecież to nie twoja wina - pogładził mnie dłonią po przedramieniu, co wywołało na moim ciele gęsią skórkę. - Masz może ochotę pójść coś zjeść? Nie lubię spędzać samotnych wieczorów, szczególnie takich po przegranym meczu...
- Nie mam żadnych planów na wieczór, więc czemu nie... - uśmiechnęłam się do chłopaka, który odwdzięczył się tym samym. Byłam strasznie zadowolona i miałam ochotę skakać pod sam sufit, ale stłumiłam emocje w sobie, by ludzie nie uznali mnie za psychopatkę.
- To lecę do szatni. Poczekaj na mnie pod halą i nigdzie nie uciekaj!
- Nawet o tym nie myślałam! - odpowiedziałam, a chłopak pobiegł w kierunku szatni.
     Na plecy zarzuciłam płaszcz, a potem wyszłam z budynku. Z torebki wyjęłam telefon i zajęłam się przeglądaniem portali społecznościowych. Z niedowierzaniem patrzę na wyświetlacz i zauważam następnego sms-a od nieznajomego nadawcy.


"Niegrzeczna z Ciebie dziewczynka. Jaka była umowa? Masz skończyć znajomość z tym facetem, bo pogadamy inaczej. Nawet nie myśl, że mnie oszukasz. Jestem wszędzie, wiem o wszystkim, przede mną się nie ukryjesz. p.s. Ślicznie dziś wyglądasz Oleńko, ale... wolę Cię w związanych włosach."

     Obróciłam się i zaczęłam rozglądać. Ta osoba musi tu gdzieś być. Skąd mogłaby wiedzieć jaką mam dziś fryzurę. To przestawało być śmieszne. Teraz naprawdę zaczynałam się bać. Jeszcze ta "Oleńka"... ktoś mnie kiedyś tak nazywał, ale w tym momencie nie mogłam sobie przypomnieć kto. 
     Byłam bezsilna. Usiadłam na ławce i ukryłam twarz w dłoniach.
- Jestem! - usłyszałam zadowolony głos Dawida. 
- Okej, ale... - wstałam, a wzrok wbiłam w ziemię. - ...nie wiem czy to dobry pomysł.
- Nie rozumiem...
- Nie wiem czy powinnam gdzieś z tobą iść. Przepraszam, to skomplikowane... nie wiem jak ci to wyjaśnić.
- Coś się stało? 
- Nic, no ale...
- Skoro nic, to nie przyjmuję odmowy. - podszedł do mnie bliżej, podniósł mnie i zaczął nieść w stronę parkingu, a ja zareagowałam na to głośnym śmiechem. W jednej chwili wszystko co złe odpłynęło, pozostała tylko radość. Dawid jest niesamowity. Działa jak najlepszy antydepresant.
- Zwariowałeś? Jeszcze ktoś nas zobaczy!
- Niech patrzą! Żadne fanki, dziennikarze i ciekawskie plotkary obserwujące osiedle mnie nie powstrzymają! - zaśmiał się.
- Widzę, że z tobą nie wygram...
     Chłopak zaparkował pod bardzo szykownie wyglądającym kilkupiętrowym budynkiem. Weszliśmy do środka i wsiedliśmy do windy, która zawieść nas miała na piąte piętro. Ledwo ruszyliśmy w górę, a już pojawiły się problemy. Winda zatrzymała się między piętrami i ani myślała ruszyć.
- Dawid co się dzieje? - spojrzałam przerażonymi oczami na chłopaka. - Tylko nie mów, że...
- ... że winda się zacięła? Bardzo chciałbym powiedzieć, że tak nie jest, ale niestety chyba masz rację. No to utknęliśmy w windzie! - zaśmiał się i usiadł na podłodze.
- Nie śmiej się tylko zrób coś! - tupnęłam nogą w podłogę, przypominając małą, rozkapryszoną dziewczynkę, której mama nie chce kupić nowej lalki.
- Chodź tu i się nie denerwuj. - pociągnął mnie za rękę tak, że już po chwili znajdowałam się tuż obok niego. - Masz jakiś pomysł co możemy robić dopóki nas nie uwolnią? Podobno w damskiej torebce jest wszystko, więc może znajdzie się jakiś zestaw ratunkowy, który uchroni nas od śmierci z nudów.
- Mam tylko notes, długopisy, chusteczki, telefon, portfel, klucze i słuchawki. Marny zestaw... - pokręciłam głową. - Nic interesującego...
- Założę się, że pokonam cię w kółko i krzyżyk z zamkniętymi oczami! W szkole byłem w to mistrzem!
- Chyba śnisz! - zaśmiałam się, wyjmując dwa długopisy i notes. - To ja zawsze wygrywałam w tą grę!
     Licytowaliśmy się, kto lepiej sobie radzi, ale ostatecznie wynik pokazał, kto ma rację. Niby zwykła gra w kółko i krzyżyk, a ja śmiałam się jak nigdy dotąd. Podejrzewam, że obecność Dawida miała w tym swój udział.
- Ha! 25:0! - krzyknęłam triumfalnie, chcąc ogłosić całemu światu swą wygraną.
- Ale mnie rozwaliłaś... mecz przegrany i jeszcze dziewczyna pokonała mnie w kółko i krzyżyk! To nie jest mój szczęśliwy dzień... - pokręcił głową. - A wiesz, że dla zwycięzcy należy się nagroda?
- Jaka nagroda?
- Usiądź tutaj i zamknij oczy! - oznajmił, wskazując palcem miejsce przed sobą.
     Posłusznie wykonałam polecenie chłopaka i już po chwili poczułam jego duże dłonie na swoich ramionach. Nie wiedziałam, że Dawid umie tak fantastycznie masować. Taka nagroda była chyba najlepszą, na jaką mogłam liczyć po tak męczącym dniu.
- Gdzie się tego nauczyłeś?
- Przyswajam wiedzę klubowych fizjoterapeutów. - zaśmiał się, a po chwili zrobił coś, czego w życiu bym się po nim nie spodziewała. Nagle poczułam, jak odgarnia dłonią moje włosy i ustami muska moją szyję. Składał na niej krótkie pocałunki, które doprowadzały mnie do szaleństwa. Z rozkoszy odchyliłam głowę do tyłu, a Dawid niespodziewanie przerwał swoje poczynania. 
- Dawid...
- Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. - wstał i oparł się o ścianę. - To przez to zmęczenie robię takie głupoty... zapomnijmy o tym dobrze? Nie chcę, żeby przez moje wybryki ucierpiała nasza znajomość...
- Okej. - odparłam oschle i wstałam z podłogi. Miałam ochotę wykrzyknąć mu prosto w twarz: "Za co ty przepraszasz, przecież mi się to podobało!". Nagle ruszyła winda, przez którą straciłam równowagę i wpadłam prosto na Dawida. Opierałam się o jego ramiona, a on trzymał mnie w pasie. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy i nie mogliśmy się od siebie oderwać. Świat się dla nas zatrzymał i nic innego nie istniało... liczyliśmy się tylko my... 
- Oj, przepraszam. - wydukała zawstydzona kobieta, kiedy tylko drzwi windy się otworzyły. - Chyba przeszkadzam...
- Nie, nie skądże. My... już idziemy. - wymamrotałam pod nosem i ruszyłam w kierunku wyjścia, ciągnąc Dawida za rękę.
- Gdzie tak biegniesz? - odezwał się, goniący mnie chłopak.
- Wyobrażasz sobie co ta kobieta sobie o nas pomyślała?
- Nie ma się czym przejmować. W najgorszym przypadku jutro rano w gazecie ujrzysz nagłówki: "Sławny siatkarz i jego nowa miłość". - śmiał się.
- Ha-ha-ha bardzo zabawne. - powiedziałam, ziewnęłam i zerknęłam na zegarek. - Późno już...
- Chyba ktoś tu jest śpiący. Odwiozę cię do domu, bo mi tu jeszcze zaraz zaśniesz. - uśmiechnął się i otworzył mi drzwi do samochodu.

PERSPEKTYWA DAWIDA:

     Zaparkowałem pod domem Olgi i zauważyłem, że dziewczyna zasnęła. Przyglądam się Jej i wciąż nie mogę nadziwić się temu, jaka jest piękna. Trudno mi to wyrazić słowami. Zakładam za ucho kosmyk Jej złocistych, falowanych włosów, by móc w pełni podziwiać niesamowitą urodę, jaką została obdarzona. 
     Wciąż zastanawiam się czy dobrze postąpiłem, całując ją w windzie. Z jednej strony martwię się o to czy ten incydent nie popsuje naszych relacji i nie sprawi, że Olga zrazi się do mnie... no, bo kto całuje prawie nieznajomą kobietę! Z drugiej jednak strony nie mogłem Jej się oprzeć. Kiedy jestem przy Niej nie myślę racjonalnie, dzieje się ze mną coś dziwnego, coś czego nie potrafię opisać... im częściej Ją widzę, tym więcej Jej pragnę...
- Mhmm. Coo... Gdzie ja.. Dawid? Jejku, czy ja zasnęłam w twoim aucie?
- No tak jakby. - zaśmiałem się, obserwując grzebiącą się w torebce blondynkę. Wyciągnęła telefon i momentalnie się rozpłakała. - Olga co się dzieje? - zapytałem, ale nie otrzymałem odpowiedzi. - Powiedz mi co się dzieje. Pomogę. - złapałem ją za rękę, która była wręcz lodowata.
- Przepraszam. Nic, nic się nie dzieje. Ja... muszę już iść.
- Jeśli jednak chciałabyś pogadać to dzwoń.
- Dzięki za wszystko. - otworzyła drzwi. - Proszę cię Dawid, uważaj na siebie. Pamiętaj. - wysiadła z samochodu i wbiegła do klatki schodowej.

PERSPEKTYWA OLGI:


"Myślałaś, że to żarty?! Teraz zobaczysz co to znaczy prawdziwe piekło! Jeszcze pożałujesz tego, że mnie nie posłuchałaś! 

     Leżę w łóżku i po raz kolejny czytam wiadomość, która sprawia, że trzęsę się z przerażenia. To już trzecia dzisiaj. Martwię się o siebie, o moją rodzinę, o znajomych, o Dawida. Dlaczego to wszystko się dzieje? Dlaczego ja jestem głównym celem nieszczęśliwych zdarzeń? Tracę najważniejsze w życiu osoby i rzeczy. Nie dam sobie odebrać już niczego. Już czas powiedzieć dość...

------------------------------------------------

Powinnam chyba zacząć od przeprosin, że ostatnio się tu nie pojawiałam i nic nie pisałam, więc przepraszam! Nie wiem czy sensowne będzie tłumaczenie się i mówienie czym spowodowana była przerwa od pisania, ale napiszę, może kogoś to zainteresuje. Chyba nie muszę mówić o tym, że szkoła, egzaminy i treningi sprawiają, iż często nie mam siły nawet włączyć komputera i napisać chociażby zdania. Często przychodzę do domu po godzinie 16 czy nawet 18 i na pewno sami wiecie, że kiedy wraca się po tylu godzinach pracy, to człowiek ma ochotę położyć się na łóżku i nic nie robić. Ostatnimi czasy miałam też problemy ze zdrowiem, ale teraz jest już wszystko w porządku. Ponadto dopadł mnie przeokropny brak jakiejkolwiek weny i pomysłu na dalsze rozdziały. Kiedy już próbowałam coś napisać, to nic do siebie nie pasowało, co sprawiało, że się wkurzałam i wyłączałam bloggera. Mogłam Wam napisać i wstawić nowy rozdział, ale na pewno nie byłabym z niego zadowolona, a ja nie chcę, żeby pojawiało się tu coś, co będę pisać pod presją i przymusem. 
W ramach przeprosin przygotowałam dla Was dość długi rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba, bo dość dużo się w nim dzieje. 
Powoli uzupełniam też zaległości na Waszych blogach. Cierpliwość proszę :)
Do napisania!


Mila.

11 komentarzy:

  1. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam!
    Bardzo jestem ciekawa, kto jest autorem tych SMS!
    Dawidzie, pragnę Cię uświadomić, że jesteś zakochany w Oldze! I prosze cię nie zepsuj tego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem od tego by zaskakiwać. Sama nawet tego wszystkiego nie planowałam, ale "jakoś tak wyszło" :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. DAWIDKU! Masz moje błogosławieństwo!
    A tak serio, to dbaj o nią, bo może jej się coś stać. I mam wrażenie, że to ten cały "kolega", którego odrzuciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha! Błogosławieństwo zawsze spoko :D
      Nie pisnę ani słówka, kto pisze te sms-y, chociaż bardzo mnie korci!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. rozdział miazga!
    Wreszcie zaczyna się dziać między nimi coś poważniejszego :3
    SMS jeszcze podsycają moją ciekawość. Czekam na następny.

    PS. Chyba komentuje to opowiadanie po raz pierwszy. Wracam po długiej przerwie, od razu mówię, że trafiłam tutaj przypadkowo. Moją tematyką jest raczej piłka nożna, ale spodziewaj się mnie tutaj często. :*


    PS2 To mój pierwszy komentarz od ponad roku. Postaram się systematycznie komentować tego bloga. W międzyczasie zapraszam do mnie. Wkrótce zacznę dodawać rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję baaardzo za masę motywujących słów ♥
      Cieszę się, że blog Ci się spodobał!
      Postaram się zajrzeć do Ciebie :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Rozdział rewelka *.*
    Mam pewne przypuszczenia co do szantażysty Olgi...czyżby to był ten cały Daniel?
    Super, ze znajomość z Dawidem nabiera nowych akcji i się rozwija. Za co ten "głupek" przeprasza? xD Jej się podobało ^^
    Mam nadzieję, że nic złego Im się nie stanie, a dziewczyna powie o wszystkim Dawidowi!
    Ta znajomość nie może się zakończyć niczym innym, jak prawdziwą miłością ;D
    Czekam na kolejny ;*
    A już dziś pod wieczór zapraszam do mnie na 9 :
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/

    Chciałam Cię powiadomić, że zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj --> http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/2015/04/liebster-award.html
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że rozdział przypadł ci do gustu!
      Temu "głupkowi" za bardzo zależy i woli nie ryzykować. Teraz jeszcze nie wie, że nie miał za co przepraszać, ale może w najbliższym czasie się dowie... to wiem tylko ja! :D
      Dziękuję bardzo za nominację!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. To już trzecia! Bardzo dziękuję!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejuśku.. Mówisz, że to ja namieszam a sama też planujesz jakieś nieoczekiwane zwroty akcji haha :D
    Ej.. Jak mogłaś to zrobić? Za co on ją przeprasza? Bo chyba nie za to, że jest w niej zakochany, a ona w nim.. No heloł..
    Ten tajemniczy ktoś - myślę, że to ktoś z dawnego towarzystwa Olgi i mam nadzieję, że wkrótce dziewczyna powie o tym dla siatkarza :)

    Rozdział świetny, kiedy następny? ♥♥

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha dzięki, cieszę się, że się podoba!
      Ten nieoczekiwany zwrot akcji był nieplanowany, jakoś tak samo wyszło :P
      Ona myśli, że on jest jej przyjacielem, on myśli, że ona traktuje go jak kolegę no i tak to się ciągnie, żeby uwierzyć potrzebują porządnego dowodu. Specjalnie tak wykreowałam te postacie :D
      Postaram się coś dodać w weekend, ale nie jestem jeszcze pewna.
      Pozdrawiam :)

      Usuń