piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 13

     Dokładnie od cztery dni jestem najbardziej przerażonym człowiekiem na świecie. Nie śpię, nie wychodzę z domu. Każdy trzask, każde skrzypnięcie traktuję jako potencjalne zagrożenie. Boję się pójść na policję, nie chcę mówić o tym innym, a właściwie to nawet nie mam z kim porozmawiać. Dawid wyjechał z drużyną do Rzeszowa, a ja wolę nie dekoncentrować go przed meczem, zaś Martyna musiała wrócić na kilka dni do swojego rodzinnego domu, bo jej mama zachorowała i nie miał się nią kto zająć. 
     Przez cały czas miałam nadzieję, że to nie dzieje się naprawdę. Łudziłam się, że to tylko moi znajomi mnie wkręcają, że za chwile do mieszkania wejdzie prezenter z kamerzystą i wesoło krzykną: "Mamy cię, dałaś się nabrać", ale co najwyżej mogłam marzyć o takim właśnie przebiegu wydarzeń. 
     Nie do końca wiedziałam też co mam właściwie zrobić. Groźby były coraz bardziej brutalne i przerażające. Ponadto zdarzały się też wiadomości, w których prześladowca zapewniał mnie jak bardzo mnie kocha i opowiadał jaką ochotę ma by mnie "zerżnąć". Pisał, co zrobiłby ze mną, gdybym była tylko jego. To było obrzydliwe. Jakim człowiekiem trzeba być, żeby zachowywać się w taki sposób. Właściwie zachowania takiego nie mogę nawet nazwać ludzkim. Ta osoba to istne zwierzę.
     Usłyszałam jak mój telefon wydaje z siebie melodię jednej z moich ulubionych piosenek. Ktoś do mnie dzwoni. Modlę się, żeby nie był to ten psychopata, od którego dostałam już ponad sto wiadomości. Niepewnie spoglądam na wyświetlacz telefonu, a kiedy widzę napis "Martyna" oddycham z ulgą i szybko klikam zieloną słuchawkę.
- Halo. 
- Cześć. - wrzasnęła radośnie do słuchawki dziewczyna. - Masz jakiś dziwny głos. Coś się stało?
- Nie no co ty, przecież gdyby coś się działo, to bym ci o tym powiedziała. - kłamałam. - Powiedz lepiej co u twojej mamy. Jak się czuje?
- Wszystko w porządku. Wygania mnie już nawet z domu i twierdzi, żebym wracała do Bydgoszczy, bo podobno jestem nadopiekuńcza, ale to jakieś pomówienia. - mówiła Martyna, a w tle słyszałam drugi głos. - Masz pozdrowienia od mamy. 
- Podziękuj i życz jej szybkiego powrotu do zdrowia. - odparłam. - Kończę już. Mam trochę pracy. - wykręcałam się.
- W takim razie do zobaczenia jutro!
- Do zobaczenia. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
     Jak dobrze, że Martyna wraca już jutro. Wreszcie nie będę siedzieć sama w tym przeklętym mieszkaniu i może przestanę się bać własnego cienia.
     Z braku laku postanowiłam, że wezmę się za sprzątanie mieszkania. Lepsze to niż bezczynne i bezowocne siedzenie oraz zamartwianie się. Najpierw wyrzuciłam z szafy wszystkie ubrania i przeprowadziłam ostrą selekcję. Nienoszone oraz niepasujące ubrania spakowałam i postanowiłam oddać je potrzebującym. Uzbierało się ich sporo, bo ostatnimi czasy niestety schudłam kilka kilo i coraz bardziej przypominałam szkielet. Sama nie wiem czym było to spowodowane, ale waga 60 kilo przy moich 185 cm wzrostu była trochę niepokojąca.
     Na następny ogień poszły szafki w kuchni, a kiedy skończyłam kuchenne porządki, wzięłam się za salon. Zbliżyłam się do wysokiego kredensu w kolorze kasztanu i zaczęłam się dokładniej przyglądać przeróżnym bibelotom i pamiątkom na nim stojącym. Otworzyłam dolną szafkę i wyjęłam z niej dosyć duże tekturowe pudełko udekorowane różnorakimi podpisami czy naklejkami. Podnoszę wieko, siadam na dywanie i zabieram się za oglądanie zdjęć. Na pierwszej fotografii widzę małą blondynkę w niebieskiej sukience ze splecionym z włosów warkoczem przytuloną do brzucha ciężarnej mamy. Wyjmuję kolejne zdjęcie. To przedstawia starszą już dziewczynę w eleganckim stroju, trzymającą w ręku świadectwo szkolne. Następna fotografia. Trener oraz kilkanaście młodych dziewczyn z medalami zawieszonymi na szyjach trzymają ogromny puchar i śmieją się się do aparatu. Smutno spoglądam na zdjęcia i uświadamiam sobie, że to wszystko już nigdy nie powróci, chociaż nie wiem, jak bardzo bym tego chciała.
     Ze zdziwieniem patrzę na kartkę urodzinową ukrytą pod warstwą fotografii. Byłam pewna, że zaplątała się gdzieś podczas przeprowadzki, a tymczasem ona cały czas była tutaj. Zaglądam do wnętrza kartki i widzę cudowne życzenia oraz mnóstwo podpisów znajomych. Czytam dokładnie zdanie po zdaniu. Jeden z podpisów szczególnie zwraca moją uwagę. Nagle odkrywam coś, co wprawia mnie w osłupienie. W jednej chwili wszystko stało się jasne.


"Zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń i znalezienie wreszcie tego jedynego - tego życzę Ci właśnie dzisiaj. 100 lat dla naszej Oleńki!"

     To nie prawda. To kłamstwo. Nie wierzę. Poznaję to pismo. Wiem, kto mnie dręczy. Znam tożsamość prześladowcy.
     Nagle słyszę charakterystyczne skrzypnięcie. Ktoś wszedł do mieszkania. Kretynko, nie zamknęłaś drzwi wejściowych! Teraz jest już za późno. Za późno na ucieczkę, na wezwanie pomocy, na cokolwiek. Słyszę kroki. Wiem, co to oznacza. Przerażenie paraliżuje mi ciało i nie mogę się ruszyć. Zamykam oczy i czekam. Czekam jak skazaniec na wykonanie się wyroku. 
     To koniec.

--------------------------------------------------

Dzisiaj trochę inaczej. Nie o Dawidzie, nie o siatkówce, nie o miłości. Mimo to mam nadzieję, że i taka część przypadła Wam do gustu. 
Troszkę zarwałam noc i do 0:40 pisałam rozdział, ale myślę, że było warto. Jest on dosyć krótki, ale taki miał być. Następny za to będzie o wiele, wiele dłuższy.
Trzymajcie za mnie kciuki na egzaminach we wtorek, środę i czwartek, a jeśli też je piszecie, to życzę powodzenia! Damy radę!

Mila.

22 komentarze:

  1. Ciekawe kto przyszedł. Mam najdzieję, że to tylko fałszywy alarm i nic się jej nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to już okaże się w następnym rozdziale.
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  2. No jakaś plaga czy co ?Wszystkie dziewczyny dają krótkie i kończą w takich momentach, że aż chce się zabić normalnie :)
    Ciekawe któż to... Przynajmniej wie kto ją prześladuje.. :)
    rozdział super, czekam na kolejn y ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, chyba wszystkie się żeśmy zmówiły i celowo tak gnębimy... ale tylko nie zabijaj :D
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!

      Usuń
  3. No i co z tego, ze krótkie ja tam się cieszę, ze jest cokolwiek nawet jeśli miałoby się ochotę na przeczytanie czegoś dłuższego.
    Końcówka jak z dobrego thriller'a psychologicznego, ciekawe co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że rozdział zainteresował, bo taka miała być jego rola. Rozbudzić ciekawość czytelnika i zachęcić do przeczytania następnej części.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Ciekawe kto to.. Mam nadzieję, że dla Olgi nic się nie stanie :)

    Co do egzaminów - też w tym roku piszę i jakoś się nie przejmuję tym. Bardziej boję się, że nie dostanę się do żadnej szkoły haha :D

    Powodzenia! ;***

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może coś się wydarzy, może nie... Jak miło jest wiedzieć, co się będzie działo dalej, kiedy wszyscy inni zgadują i tylko się domyślają ^^
      Hahaha w takim razie i tobie życzę powodzenia na testach!
      Dziękuję i pozdrawiam! :)

      Usuń
  5. Zastanawiam się kto jest tym prześladowcą, a Ty mi w ogóle tego nie ułatwiasz! Czekam na kolejny i na rozwiazanie się sytuacji!
    Zapraszam do siebie!
    and-love-doesnt-match.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już za kilka dni wszystko się wyjaśni! :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Świetny, choć krótki ;P
    Sugeruję, że Olga rozpoznała pismo Daniela...mam nadzieję, że ten psychopata nic Jej nie zrobi.
    A może to niespodziewana wizyta Dawida? ^^
    Ja te egzaminy mam już dawno za sobą, no za rok matura xD
    A Tobie życzę powodzenia <3
    Pozdrawiam i czekam na kolejny ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja długo języka za zębami utrzymać nie potrafię, ale tym razem staram się jak mogę, żeby nikomu nie wygadać, kto prześladuje Olgę! :D
      Dziękuję bardzo za miłe słowa!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Noo nieee! Jak mogłaś przerwać w
    takim momencie?! Jak mogłaś mi (i innym) ludziom to zrobić!? Teraz nie
    wiem czy wszedł Dawid czy to może ten gościu od SMS-ów. A może to wszedł
    ten drugi, ale Dawid też się pojawi i ją uratuje :D Tak, to mi się
    podoba.
    Buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, no nie mogłam się oprzeć, żeby nie urwać w takim momencie :)
      Obiecuję, że o wszystkim napiszę w następnym poście!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  8. No nie! Urywać w takim momencie? Jak możesz! :D
    Ach, dzieje się - i podoba mi się bardzo, czekam na wyjaśnienie zagadki i czy zgadza się to z moim podejrzeniami ;) Więc pisz, dużo pisz! ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Twoje podejrzenia są słuszne! Wasza intuicja nigdy mnie nie zawodzi :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Ugh. jak mogłaś skończyć w takim momencie! Zabiję po prostu ;*
    Niestety mnie też czekają egzaminy ale jakoś się nimi nie przejmuję :D
    Czekam niecieprliwie na nowy! Dodawaj jak najszybciej! :) No i powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zabijaj! :D
      Egzaminy, egzaminy i po egzaminach! Jak poszło? :)
      Jeszcze tylko drobne poprawki i obiecuję, że wstawiam nowy rozdział!
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Po egzaminach nawet spoko :D ale jestem przerażona częścią przyrodnicza.. :/ czy tylko dla mnie była koszmarna?
      A Tobie jak poszły? :)

      Usuń
    3. Ja zawaliłam fizykę i chemię, ale jak zobaczyłam zadania z matmy to od razu humor mi się poprawił (97% taki ze mnie nerd :D). Z reszty w sumie też jestem w miarę zadowolona :)

      Usuń
  10. Jestem dopiero dzisiaj, ale sama wiesz jak to z tymi egzaminami jest. Przepraszam za nieskomentowanie poprzedniego rozdziału, ale uczyłam się i przez to trochę sobie narobiłam zaległości. Ale jutro angielski, więc mam trochę luzu.
    Aż mnie ciarki przeszły dosłownie. Co to za psychol napastuje Olgę? Ja się nie dziwię, że ona tak się bała, ja tam bym pewnie oszalała że strachu. Ale jeszcze przerwałaś w takim momencie. Kurczę, aż się boję kolejnego rozdziału. Jedyną osoba, jaka mi w ogóle pasuje na autora tych gróźb, jest Daniel. Ale sama nie wiem... Mam nadzieję, że następny dodasz szybko, bo jest strasznie ciekawa.
    A tak swoją ddrogą to nigdy w życiu nie podejrzewałabym, że Olga jest taka wysoka. Toż to istna wieża!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak poszły egzaminy? :)
      Już niebawem dodaję, jeszcze tylko naniosę maluuutkie poprawki!
      Wysoka? Eeee tam! Ja jestem niewiele niższa, a mam 16 lat :P To znaczy, że też jestem wieżą! :o
      Pozdrawiam!

      Usuń