poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 14

     Przerażenie paraliżuje mi ciało i nie mogę się ruszyć. Zamykam oczy i czekam. Czekam jak skazaniec na wykonanie się wyroku.
- Witam. - usłyszałam znajomy głos i uniosłam powieki by zmierzyć się z człowiekiem, którego dawniej nazywałam przyjacielem.
- Daniel... To wszystko twoja sprawka prawda? - wstałam z podłogi i podeszłam do chłopaka, którego oczy płonęły złością i nienawiścią. Wyglądał całkiem inaczej. To nie był ten sam człowiek, z którym jeszcze rok temu spisywałam matmę w szkolnej szatni czy chodziłam na imprezy.
- Brawo księżniczko! Domyśliłaś się. - powiedział i klasnął w dłonie. Poczułam od niego zapach alkoholu i papierosów.
- Jesteś pijany...
- No widzisz, co ze mną robisz. Upijam się z rozpaczy. Nadal pamiętam, jak mnie odtrąciłaś. Zapamiętałem każde słowo. "Daniel nie bądź zły, ale nie możemy być razem, to nie jest możliwe. Mogę ci zaproponować tylko przyjaźń, nic więcej." - przedrzeźniał mnie. - I jeszcze ten facet. Nie mogę patrzeć, jak się z nim spotykasz! - wykrzyczał i z całej siły uderzył mnie w policzek. - Nie mogę znieść tego, jak na niego spoglądasz, jak się do niego uśmiechasz... Mnie nigdy tak nie traktowałaś... kim on w ogóle jest?! - zerknął na mnie pytająco. - Siatkarzem tak? Zawsze ciągnęło cię do tego sportu i przez to nie zwracałaś na mnie uwagi, ale teraz masz szansę to naprawić! - chwycił mnie za ręce, przyparł do ściany i zaczął dotykać. - Też tego pragniesz... widzę to. - szeptał mi do ucha.
- Jesteś psychiczny! - wysyczałam i próbowałam się uwolnić. - Puszczaj mnie!
     Lewą ręką wjechał po bluzkę i trzymał mnie w talii, a prawą wplótł we włosy. Próbował mnie całować, ale ja skutecznie unikałam jego ust. Sapał mi do ucha, a ja dosłownie modliłam się, żeby się to już skończyło. Kiedy dotknął mojego tyłka, zdołałam się wyrwać i zaczęłam uciekać. Kątem oka zauważyłam, jak chwyta za krzesło, a po chwili poczułam, jak rozbija mi je na plecach. Zawyłam z bólu i upadłam na podłogę, uderzając głową o stół. 
     Poczułam charakterystyczny, metaliczny zapach krwi, która spływała po panelach podłogowych z mojego zranionego czoła. Słyszałam jego kroki. Zbliża się tu.
- Tak cię kocham. Dałem ci wybór, ale ty nie wykorzystałaś szansy. Teraz będziesz cierpieć kotku. - posłał mi buziaka, chwycił mnie za włosy i mocno pociągnął. - Skoro ja nie mogę cię mieć, to inni też nie. - powiedział i wymierzył mi cztery kopniaki prosto w brzuch. Ból rozdzierał mnie od środka, a łzy lały się po policzkach. Zamknęłam oczy, zacisnęłam zęby i czekałam na dalsze ciosy, ale... usłyszałam tylko skrzypnięcie drzwi. Wyszedł. Zostawił mnie. Odpuścił. To koniec.
     Próbuję się unieść, ale ciało paraliżuje ogromny ból. Nagle wszystko staje się rozmazane. Obraz się rozpływa, a ja odlatuję... 


PERSPEKTYWA DAWIDA:


     Olga nie odzywała się od naszego ostatniego spotkania. Z dnia na dzień coraz bardziej żałowałem tego, że nie umiałem Jej się oprzeć. Wszystko przez tą cholerną windę.
     Przez te kilka dni nie byłem sobą. Brakowało mi czegoś, a właściwie to kogoś... 
- Coś ty taki zamyślony? - odezwał się Kuba siedzący na miejscu obok. - Halo, ziemia do Dawida! - machnął mi ręką przed oczyma.
- Co?!
- O czym tak myślisz?
- O tym jaki jestem głupi. - założyłem ręce za głowę i zamknąłem oczy.
- Kobieta? - twierdząco machnąłem głową. - Było od razu mówić, że o dziewczynę chodzi! A teraz mów, co zrobiłeś... - klepnął mnie po ramieniu, a ja zacząłem opowiadać mu całą historię.
     Kiedy tylko dotarliśmy do Bydgoszczy, od razu pojechałem do kwiaciarni i kupiłem Oldze ogromny bukiet czerwonych róż tak, jak poradził mi Kuba. Przemierzam zatłoczone ulice, docieram na miejsce, parkuję auto i wchodzę po schodach na piętro, na którym znajduje się mieszkanie blondynki. Widzę uchylone drzwi i do głowy napływają mi najgorsze scenariusze. Pukam, a kiedy nie otrzymuję odpowiedzi powoli wchodzę do środka, a widok, który tam zastaję sprawia, że na chwile zatrzymuje się moje serce. Wewnątrz panuje chaos. Porozbijane meble, krew, a na środku Ona. Podbiegam do nieprzytomnej Olgi, klękam przed nią, sprawdzam puls i oddech. 
- Olga... kto ci to zrobił? Obudź się, proszę. Nie zostawiaj mnie... błagam.- podniosłem wątłe ciało blondynki i położyłem na swoich kolanach. Z Jej czoła sączyła się krew, która po chwili ubrudziła moje granatowe dżinsy i białą koszulę. 
- Dawid? Co ty tu... - wymamrotała, otwierając powoli oczy, które przepełnione były strachem. - Gdzie on jest?
- Nikogo tu nie ma. Już wszystko w porządku, jestem przy Tobie... - powiedziałem i chciałem Ją przytulić, ale dziewczyna odepchnęła mnie i resztkami sił przeczołgała się po podłodze tak, jakby chciała ode mnie uciec. 
- Nie, proszę...
- Olga... boisz się mnie? - nic nie odpowiedziała, tylko wpatrywała się we mnie czekoladowymi oczami, które w tej chwili wyglądały jakby wypłynęła z nich cała radość życia. - Przecież nigdy nic bym ci nie zrobił... Powiedz mi, co tu się stało.
- Z Danielem poznałam się chyba pięć lat temu... - odezwała się po dziesięciu minutach milczenia. - Ufałam mu, traktowałam jak brata. Kilka miesięcy temu, na moich urodzinach wyznał mi miłość, ale już wtedy moje serce należało do kogoś innego. - mówiła, a ja poczułem ukłucie po lewej stronie klatki piersiowej. Zabolało mnie to. Czy to zazdrość? Ona kocha innego... Szkoda tylko, że nie wiesz, że ona mówi o tobie.
- To on tu dzisiaj był? - zapytałem, a Ona w odpowiedzi twierdząco machnęła głową.
- Minęło tyle czasu, a on wciąż nie mógł się z tym pogodzić... był zazdrosny. Dzisiaj chciał mnie... - schowała twarz w zakrwawionych dłoniach. - ...no wiesz... a kiedy mu uciekłam to wpadł w szał i mnie pobił.
- Nie wierzę... jak ktokolwiek mógł Ci to zrobić. - powiedziałem, a po chwili chwyciłem za telefon i zacząłem wykręcać numer na policję.
- Co robisz? 
- Niech ten potwór nie myśli, że to wszystko ujdzie mu na sucho. Policja się nim zajmie. - mówiłem, przykładając komórkę do ucha.
- Nie rób tego! - wyrwała mi telefon. - Proszę, nie dzwoń nigdzie. Przecież oni nic nie zrobią, a Daniel jeszcze bardziej się wścieknie. Jeszcze zrobi coś tobie, a tego nigdy bym sobie nie wybaczyła.
- Dlaczego miałby coś mi zrobić? Przecież on mnie nawet nie zna. - zmarszczyłem czoło ze zdziwienia, a Olga podała mi swojego smartfona.
- Przeczytaj.
     Czytałem przychodzące do Niej od kilku dni wiadomości. Same groźby i wyzwiska. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę. Przecież to jakiś psychopata. Dręczył Ją, a ja nic o tym nie wiedziałem, a najgorsze było to, że to od naszego pierwszego spotkania zaczęło się to piekło. To moja wina...
- To wszystko przeze mnie. To ja powinienem oberwać, nie Ty. Przepraszam cię. Powinienem trzymać się od ciebie z daleka, wtedy wszystko byłoby w porządku. - wstałem i ruszyłem w stronę wyjścia. 
- Nie zostawiaj mnie! Dawid! - krzyczała łamiącym się głosem. - Boję się, że on tu znowu przyjdzie. - powiedziała, a ja obróciłem się i widząc rozdygotaną dziewczynę z sinymi od płaczu ustami, skarciłem w myślach sam siebie. Jak mogłem w ogóle pomyśleć, żeby Ją teraz opuścić. Zachowałbym się jak kompletny drań. 
- Przepraszam. - podszedłem do rannej blondynki, złapałem za Jej posiniaczoną rękę i przyłożyłem sobie do policzka, a potem pocałowałem. - Nie zasłużyłaś na to wszystko. Wiesz, kiedy wszedłem do mieszkania i zobaczyłem co tu się stało, bałem się, że... - zadrżał mi głos. - ...że cię straciłem. Może to dziwnie zabrzmi, ale mimo to, że znamy się tylko kilka dni, a ja naprawdę się do Ciebie przywiązałem. - mówiłem, nie zastanawiając się nawet co.
- Cieszę się, że mam takiego przyjaciela jak ty. - posłała mi lekki uśmiech, ale ja w tej sytuacji nie mogłem się cieszyć. Przyjaciel - to słowo krążyło mi po głowie. Tylko przyjaciel... Szkoda tylko, że nie wiesz, jak bardzo się mylisz.
 - Muszę cię zabrać do lekarza. Te rany i siniaki nie wyglądają najlepiej. - odzywam się po dłuższej chwili.
- Nie chcę nigdzie jechać. Pomóż mi dojść do łazienki. Muszę zmyć z siebie tą krew i się przebrać.
- Mogę? - machnęła twierdząco głową, a ja wziąłem Ją na ręce i zrobiłem to, o co poprosiła. Wolałem zapytać czy mogę Ją chociażby dotknąć, bo po dzisiejszych przeżyciach na pewno Jej zaufanie do mężczyzn zmalało.
     Postawiłem wodę na herbatę i zająłem się sprzątaniem. Przez drzwi słyszałem szum wody i Jej płacz. Zastanawiałem się dlaczego to wszystko musi spotykać właśnie Olgę. Nie dość, że straciła siatkówkę, to teraz prześladuje Ją jakiś damski bokser, który tylko czeka na to, żeby Ją wykorzystać.
     Obracam się i widzę otwierające się drzwi, zza których wyłania się Ona. Nagle traci równowagę, ale dzięki szybkiej interwencji nie ląduje na podłodze, a w moich ramionach.
- Kolejny raz mnie ratujesz.
- Po to tu jestem. Chociaż tak mogę ci pomóc. - zaniosłem Ją do sypialni i położyłem na łóżku, cały czas wpatrując się w zamglone, pełne tajemnic oczy.
- Jak ja ci się odwdzięczę za to wszystko? - zapytała, kiedy wychodziłem z sypialni.
- Wystarczy mi to, że przyjdziesz na mecz i będziesz mi kibicować. - uśmiechnąłem się do blondynki, której cera wydawała się bardziej blada niż zwykle. - Spróbuj zasnąć, dobrze?
- Pewnie.
     Usiadłem przy stole, obracając kubkiem z herbatą w rękach. Przyglądałem się parze wylatującej z gorącego płynu i poddawałem się zżerającym mnie wyrzutom sumienia. "Gdybyś się nie angażował, to Olga teraz nie leżałaby teraz pobita. Jesteś winny. To tak jakbyś ty to zrobił." - mówił mi rozum, ale... co ja poradzę. Nie umiem trzymać się z daleka. To silniejsze ode mnie. 
     Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe, że na naszej drodze nie staną żadne przeciwności, których pokonania będziemy się podejmować. Nasze, będziemy... jak to pięknie brzmi. Życie nie polega przecież na wiecznych przyjemnościach oraz radości, a na pracy, pokonywaniu barier i dążeniu do wyznaczonego celu...

--------------------------------------------------------------------------


Rozdział powinnam zatytułować "CHAOS".
Pisanie szło mi jak krew z nosa. Trudno mi było ogarnąć tę część.
Oczywiście większość z Was domyśliła się, kto wypisywał te wszystkie wiadomości. Po raz kolejny Wasz szósty zmysł mnie nie zawiódł!
Szczypta brutalności, dużo zaufania i pomocy oraz odrobina zbędnej paplaniny - te słowa idealnie opisują ten rozdział. Nic tu do siebie nie pasuje, ale brakowało mi pomysłu. Po prostu!
Mam tylko nadzieję, że przeżyjecie i ten nie do końca dobry rozdział!


Chwilowo pozbawiona wyobraźni Mila.

14 komentarzy:

  1. Ten Dawid jest jakiś psychiczny.. Niech się leczy (o ile nie jest za późno)
    Okej.. Dała mu kosza, a on? Mści się na niej za to, że nie dawała mu złudzeń?

    Mówiłam już, że kocham Dawida?
    Mimo iż jest głupiutki i nie zdobędzie się na odwagę i jej nie wyzna tego, co czuję (ile jeszcze mam na to czekać ?! :D)
    Jeju no.. To widać na pierwszy rzut oka, że ich do siebie ciągnie a oni..
    O matko.. Grrr... No bark mi słów no...

    Pozdrawiam, życzę dużo, dużo, dużo weny ;*
    chichotka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty to byś tylko o Dawidzie myślała! Aż imiona mylisz! :P
      Ty mi lepiej kobieto powiedz ile ja jeszcze mam czekać, aż w Twoim opowiadaniu między Kłosem i Olą coś więcej się zadzieje, bo również oczekuję! :D
      Ja Was jeszcze chwilkę pomęczę, ale już niedługo zjawi się ktoś, kto im w tym pomoże! Upsss, wygadałam się! :P
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Wiedziałam, że to Daniel, po prostu wiedziałam. Od początku wydawał mi się nieco podejrzany. Szkoda tylko, że Olga nie chce zgłosić sprawy na policję. Ale mimo wszystko mam nadzieję, że Dawid ją przekona. I zadba o nią. I że w końcu do nich dotrze co do siebie czują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentowanie! :)
      Jak ta sprawa się potoczy - już wkrótce!
      A jeśli chodzi o tą świadomość co do siebie czują... Mam zamiar jeszcze trochę Was pomęczyć i z tym poczekać :P
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Cudowny rozdział :)
    Ale jestem wściekła na tego Daniela! Najchętniej to bym mu... nogi z dupy powyrywała...
    Biedna Olga :( Tyle przeszła, i jeszcze teraz ten psychopata ją dręczy.
    Dobrze, że Dawid znalazł się przy niej w odpowiedniej chwili, mam tylko nadzieję, że nic się mu nie stanie w związku z Danielem, ani Oldze.
    Pozdrawiam ;*
    Zapraszam do siebie na prolog: http://prawdziwa-milosc-jest-tylko-jedna.blogspot.com/ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podobało ♥
      Życzę powodzenia w pisaniu nowej historii i już czekam na 1 rozdział!
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Dawid
    jest taki kochanyi zawsze wie, kiedy się pojawić! Na całe szczęście!
    Daniel, to po prostu... ughhh. szkoda słów mi na niego -.- Nie lubię
    gościa... powinien zapłacić za to wszystko, co robi Oldze :/
    Buziaki:*
    PS. Tez jestem od kilku dni pozbawiona jakiejkolwiek wyobraźni (jak i
    mozgu)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! :)
      Daniel jeszcze za wszystko odpowie. Prędzej czy później sprawiedliwość go dopadnie!
      Pozdrawiam i również przesyłam buziaki! :*

      Usuń
  5. Genialny rozdział ;)
    Ha! wiedziałam, zę to Daniel, choć w tym wypadku chyba nie powinnam się cieszyć...istny psychopata...
    Od samego początku rozdziału, gdy tylko Olga zaczęła rozmawiać z "przyjacielem" i akcja nabrała dreszczyku, wyczekiwałam Dawida. Wreszcie się zjawił i w sumie to Ją uratował. Ale niech On się nie zadręcza, bo na idiotów nie ma środków zapobiegawczych. Mam nadzieje, że dzięki siatkarzowi horror dziewczyny się skończy.

    Zapraszam Cię bardzo serdecznie na 13 rozdzialik na:
    http://dla-kazdego-zawsze-jest-jakis-ratunek.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥♥♥
      "Na idiotów nie ma środków zapobiegawczych" dobrze powiedziane. Muszę to sobie gdzieś zapisać! :D
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentowanie!

      Usuń
  6. Nawet jeśli pisanie szło Ci jak krew z nosa to masz genialną krew, bo rozdział świetny!
    Daniel idź do psychiatry... I zacznij się leczyć na nogi bo na mózg już za późno !
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahaha dziękuję bardzo ♥
      Miło mi słyszeć tak pozytywne opinie, o rozdziale pisanym podczas kompletnego braku weny!
      Pozdrawiam i informuję, że kolejny rozdział najprawdopodobniej jutro :)

      Usuń
    2. Tymczasem zapraszam do siebie na nowy rozdział ;)
      and-love-doesnt-match.blogspot.com

      Usuń
  7. No, no!!!
    Zauroczyłaś mnie...
    Bardzo podoba mi się twój sposób pisania :)
    Przepraszam, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów ale wszystko przeczytałam ;)
    No mam nadzieje, że długo nie będę czekać na kolejny rozdział ^^
    Kurczę bardzo bym chciała żeby w końcu doszło do jakiegoś zbliżenia miedzy Dawidem i Olgą *.*
    Zapraszam do siebie ;)
    http://volleyball-connects-the-heart.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń