- Nie śpisz? - zapytałam Rafała, wpatrującego się w sufit.
- Nie spałem w ogóle. Cały czas rozmyślałem jak ci pomóc, ale... ja nic nie mogę zrobić. Nie zasłużyłaś na to. To nie tak powinno być. Gdybym tylko mógł, to zamieniłbym się z tobą...
- Nawet tak nie mów. To, że tutaj jesteś jest dla mnie najlepszą pomocą.
Miałam wrażenie, że to Rafał jest w gorszym stanie ode mnie i to ja musiałam go pocieszać.
- Idź do domu, odpocznij. Zmykaj póki jeszcze nikt nie zauważył, że tu byłeś.
- O to się nie martw. Lekarz mnie widział, ale przymknął na to oko, ze względu na ciebie... Odwiedzę cię jutro, dobrze? - powiedział, zakładając kurtkę. - Jeśli będziesz czegoś potrzebować to dzwoń. Trzymaj się.
- Dzień dobry pani Olgo! - przywitał się, mijający się z Rafałem w drzwiach lekarz. - Ma pani bardzo opiekuńczego chłopaka.
- To tylko przyjaciel, nic więcej. - odparłam, patrząc się na uśmiechniętego starszego mężczyznę.
- Pani rodzice już po panią jadą. Proszę, tutaj jest wypis. - powiedział podając mi kartkę papieru. - Jeszcze raz bardzo mi przykro... Do widzenia.
Czekałam w szpitalnej sali na rodziców, którzy zabiorą mnie z tego okropnego miejsca, w którym wszystko kojarzyło mi się z końcem siatkarskiej kariery. Kariery, która na dobrą sprawę nawet się nie zaczęła.
Kiedy tylko przyjechałam do domu, mój młodszy braciszek obdarował mnie rysunkiem, który przedstawiał mnie i jego podczas gry w siatkówkę. Automatycznie z mojego oka wypłynęła łza, którą szybko otarłam z policzka, bo nie chciałam ujawniać swojego cierpienia i słabości. Zawsze wszyscy uznawali mnie za osobę silną i chciałam, żeby tak zostało. Płakałam tak, żeby inni o tym nie wiedzieli, szczególnie rodzice. Skrywałam swoje emocje i uważałam, że ze wszystkim poradzę sobie sama. Od zawsze radziłam i pomagałam innym. Bawiłam się w psychologa, choć sama go potrzebowałam. Jedyną osobą znającą moją drugą twarz był Rafał, ale mimo to rzadko korzystałam z jego dobrego serca, które zawsze było na moje skinienie. Dziękowałam Bogu, że obdarował mnie takim przyjacielem...
Zamknęłam się w swoim pokoju i kazałam, aby nikt nie ważył się mi przeszkadzać. Zresztą kto miałby mi przeszkadzać? Tata, który od razu po przywiezieniu mnie ze szpitala pojechał do firmy czy mama zajmująca się papierkowymi sprawami w salonie? Nie żebym się domagała opieki ze strony swoich rodziców, ale miło by było, żeby ktoś zapytał tylko czy żyję i czy wszystko okej. Nawet gdyby w moim pokoju wybuchła bomba, to wątpię czy ktoś by się tym zainteresował...
Chwyciłam za kule i podskakując na prawej nodze udałam się w stronę łazienki. Mijałam właśnie salon, w którym zauważyłam płaczącą mamę.
- Czemu płaczesz?
- Coś ci się wydaje dziecko. Po prostu za długo już siedzę przy tych papierach i mój wzrok tego nie wytrzymuje...- powiedziała zasłaniając się blond włosami, które po niej odziedziczyłam.
- Takie kity to możesz dla Olka wciskać. Co się stało?
- Szkoda mi ciebie kochanie... Miałaś grać, a teraz co ci zostało? Gips i niestabilna, boląca kostka.. - mówiła, ale ja wiedziałam, że kłamie. Mój stan zdrowia był tylko wymówką. Myślała, że naprawdę nie widzę co się dzieje? Że od tygodni chodzi smutna, schudła i każdą wolną chwilę wypełnia pracą, by zapomnieć o męczącym ją problemie.
- Nie chcesz to nie mów... - rzuciłam, wychodząc z salonu.
Dlaczego każdy traktuje mnie jak niedojrzałą małolatę? Tak, tak, rodzice nie chcą obarczać dzieci swoimi kłopotami, ale czasami lepiej rozwiązać problem razem niż ukrywać go.
Dlaczego wszystko nagle musi się walić? To jakiś żart, a może nieświadomie występuję w ukrytej kamerze i to wszystko to kłamstwo? Nie Olga, to się nazywa życie...
Z opuchniętymi od płaczu oczami przemierzałam kolejne kanały telewizyjne. Polsat Sport. Mecz damskiej siatkówki. Oczy znowu napełniły się słonymi łzami.
- Chrzanić to! - krzyknęłam, rzucając w ścianę pilotem i zrzucając rzeczy stojące na szafce nocnej. - Gdzie tu sprawiedliwość?!
Do pokoju wbiegł mój brat. Położył się koło mnie i przytulił. Siedmiolatek rozumie więcej i bardziej się o mnie martwi niż właśni rodzice. Ten świat zwariował...
- Zapisałem się na treningi z siatkówki. Będę ćwiczyć dla ciebie. Chcę grać i być taki jak ty... - powiedział, a ja wybuchłam jeszcze głośniejszym i żałośniejszym płaczem.
- Dziękuję... Kocham cię braciszku...
----------------------------------------------
Jak Wam się podoba następny rozdział? Mam nadzieję, że przypadnie do gustu!
Pisząc to, nawet ja odczułam smutek i żal mi było bohaterki... która nawet nie istnieje. Wczuwam się w to opowiadanie... To chyba dobrze!
Czytasz + komentujesz = motywujesz!
Mila.
Mamusiu jakie to smutne :( popłakałam się :((
OdpowiedzUsuńRozdział mimo, że tak smutny bardzo fajny i ciekawy :)
Mówiłam już, że nie cierpię tej dziewczyny co to zrobiła? Jeśli nie to to mówię, w innym wypadku - powtarzam się :)
Coś mi się zdaję, że rodzice Olgi mają problemy. Albo z firmą albo z małżeństwem..
Braciszek Olgi jest świetny. Kocham go ♥♥♥
I jeszcze Rafał - taki przyjaciel to skarb. Chociaż wydaje mi się, że on czuje coś więcej :D
Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
Do nn :D
Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Niestety smutny element też musi być!
UsuńDziękuję za tyle miłych słów, mega motywacja! ♥
Wszystko wyjaśni się w następnych rozdziałach, już niedługo - obiecuję! :D
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję!
Wreszcie nadrobiłam
OdpowiedzUsuńrozdziały, jestem genialna! :D
No to od czego by tu zacząć? Hmm. Masz świetny styl pisania! I do tego
tak szybko rozwinęłaś akcję, w którą łatwo się wkręcić. Już teraz szkoda
mi Olgi... Ale myślę, że dziewczyna się nie podda i dalej będzie grać.
Jej młodszy brat jest uroczy! Po prostu go uwielbiam! Taki mały, a tak
dużo rozumie!
Rafał jest idealny *=* Ale kompletnie nie pasuje do Olgi :D
O! Jeszcze ten płacz jej mamy... Co się mogło stać? Czyżby coś w pracy? A
może z mężem jej się nie układa? Czy to coś innego? Kurczę, nie mam
pojęcia. Wyjaśnij to, jak najszybciej, bo nie lubię być mało
poinformowana! :/
Pozdrawiam! :3
Dziękuję, dziękuję bardzo! ♥
UsuńWidzę, że brat Olgi zawładnął sercami damskiej publiczności hahaha! :)
Obiecuję, już niedługo wszystko wyjaśnię!
Pozdrawiam!
Dzień doberek! Wpadłam tak jakoś i zaręczam, że już się mnie stąd nie pozbędziesz :D Zakochałam się we wszystkim tutaj :) Rafał=najlepszy przyjaciel ever :) Oli to taki mały słodziak *-* Szkoda, że na następny rozdział trzeba będzie poczekać ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze tak mnie zastanawia, co takiego stało się mamie Olgi? Coś poważnego?
Buźki i weny duuuuużo życzę :*
Dziękuję bardzo za miłe słowa, bardzo motywują! :)
UsuńNastępny rozdział już przygotowany i udostępniam go w następnym tygodniu, podejrzewam, że mniej więcej we wtorek, także zapraszam!
Co do mamy Olgi to już niedługo wszystko wyjaśnię!
Pozdrawiam! :)
Obiecuję, że jak znajdę chwilę czasu to przeczytam twoje opowiadanie od początku. Na razie je tak tylko przejrzałam z grubsza i nie jest najgorzej :)
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do siebie na nowy rozdział http://historia-pisana-szeptem.blogspot.com/
Podoba mi sie twój styl pisania! :D
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej z całą pewnością! :) Jeżeli możesz to informuj mnie o nowych na
http://nie-ma-nic-lepszego-od-milisci.blogspot.com :D
Dziękuję bardzo! :)
UsuńBędę informować na pewno!
Nadrobilam !
OdpowiedzUsuńDziewnczyno jak ty super piszesz! Wierze w to, ze Olga da rade. Nie powiem ta scena w szpitalu jak sie dowiedziala, ze nie moze grac to mnie tez ruszyla, kilka lez z mojej strony polecialo. A ten jej brat przeslodki, dla niej zapisal sie na trening siatkowki. Kochany !
Czekam na nastepny rozdzial! Podrawiam i zycze weny!
Dziękuję bardzo za tyle cudownych słów! :)
UsuńNastępne części już się piszą. Jutro nowy rozdział!
Pozdrawiam!